Oficjalny komunikat: Legia Warszawa potwierdziła powrót byłego trenera Besnika Hasiego oraz formalnie ogłosiła odejście dotychczasowego szkoleniowca Edwarda Iordănescu.

Dariusz Mioduski – od emigranta z jednym banknotem do wizjonera europejskiego futbolu

Właściciel Legii Warszawa, Dariusz Mioduski, zbudował swoją pozycję od zera, a dziś uchodzi za jednego z najważniejszych wizjonerów współczesnej piłki europejskiej. Odegrał kluczową rolę w powstaniu Ligi Konferencji Europy UEFA w 2021 roku.

A jednak jego historia zaczęła się bardzo skromnie. Gdy w 1981 roku, jako 17-latek, wyjeżdżał z Polski do Stanów Zjednoczonych, miał w kieszeni zaledwie sto dolarów. Rodzina Mioduskich uciekła z komunistycznej Polski o słabej gospodarce do Houston w Teksasie. Na początku Dariusz zmagał się z barierą językową i trudami życia imigranta – uczył się angielskiego samodzielnie i dorabiał w McDonald’s.

– Moja historia jest typowa dla imigrantów – wspominał w rozmowie z GIVEMESPORT w Warszawie. – Mój ojciec zawsze chciał wyjechać, nie wierzył, że w Polsce coś się zmieni. W 1981 roku rząd pozwolił na wyjazdy, więc pojechaliśmy „na wakacje” do Teksasu. Wiedziałem, że to bilet w jedną stronę.

Mioduski otrzymał stypendium na Uniwersytecie Św. Tomasza w Houston, gdzie ukończył filozofię i nauki polityczne. Później jako pierwszy absolwent tej uczelni został przyjęty na Harvard Law School. – Pięć lat wcześniej nie znałem angielskiego, a dziś podpisuję aplikację na Harvard – napisał w eseju rekrutacyjnym.

Na Harvardzie nie ograniczał się do nauki. Mając ponad 190 cm wzrostu, regularnie grał w koszykówkę. Jego kolegą z boiska był… Barack Obama, wówczas student prawa i redaktor Harvard Law Review. – Nie byliśmy przyjaciółmi, po prostu graliśmy razem kilka razy w tygodniu – wspomina. – Dopiero później zdałem sobie sprawę, że to przyszły prezydent USA.

Po ukończeniu studiów w 1990 roku Mioduski pracował jako prawnik w branży energetycznej. Wrócił do Polski po upadku komunizmu, współpracując m.in. z Enronem przy budowie elektrociepłowni. W 2007 roku został prezesem Kulczyk Holding, największej prywatnej grupy inwestycyjnej w kraju.

Z czasem jego zainteresowania przeniosły się w stronę sportu. W 2012 roku dołączył do rady nadzorczej Legii, a rok później założył Radwan Investments, koncentrując się na inwestycjach w sport, technologię i media. W 2014 roku kupił 80% udziałów w klubie, a od 2017 jest jego jedynym właścicielem.

– Legia to nie tylko projekt biznesowy – mówił. – To całe moje życie. To największa marka sportowa w Polsce, a ja poświęcam jej 24 godziny na dobę.

Pod jego rządami Legia zdobyła sześć mistrzostw Polski i cztery Puchary Polski, a także wystąpiła w Lidze Mistrzów 2016/17, remisując 3:3 z Realem Madryt. W ostatnich latach klub odnosił sukcesy także w europejskich pucharach – pokonał m.in. Leicester City, Aston Villę czy Celtic Glasgow, choć ten ostatni mecz zakończył się pamiętną dyskwalifikacją przez błąd administracyjny.

Jednym z największych osiągnięć Mioduskiego pozostaje jednak infrastruktura – w 2020 roku otworzył nowoczesne centrum treningowe w Książenicach pod Warszawą. Kompleks wart 25 milionów euro obejmuje dziewięć boisk, halę sportową, centrum odnowy biologicznej, hotel oraz laboratorium badawczo-rozwojowe.

– To mój największy powód do dumy – przyznał. – Akademia Legii ma teraz solidne fundamenty, a coraz więcej naszych wychowanków trafia do reprezentacji Polski.

Centrum gościło też inne drużyny – m.in. Szachtar Donieck, który po wybuchu wojny z Rosją rozgrywał tam mecze Ligi Mistrzów.

Mioduski patrzy szerzej niż tylko na sport. Uważa, że współczesny futbol musi łączyć pasję z biznesem. – Kluby stają się coraz bardziej podobne do amerykańskich franczyz sportowych. Trzeba się dostosować do tej zmiany – tłumaczy.

Jest też otwarty na model wieloklubowy, pod warunkiem że Legia pozostałaby „na szczycie piramidy”, a nie klubem satelickim.

Jako wiceprzewodniczący Europejskiego Stowarzyszenia Klubów (ECA) Mioduski współpracuje z Nasserem Al-Khelaifim z PSG nad budową bardziej zrównoważonego systemu futbolowego. Był również jednym z inicjatorów Ligi Konferencji Europy, której celem było otwarcie europejskich rozgrywek na mniejsze kraje.

– Niektórzy żartują, że stworzyłem tę ligę dla Legii – śmieje się. – Ale to był projekt, który miał dać szansę klubom z całej Europy. I udało się. Dziś te rozgrywki budzą ogromne emocje, także w Polsce.

Mioduski krytycznie ocenia pomysły Superligi, podkreślając, że zagrażają równowadze w futbolu. Ostrzega również przed skutkami nowych decyzji sądowych, takich jak sprawa Lassany Diarry, która może doprowadzić do zmian w systemie transferowym.

– Jeśli zabierzemy klubom ochronę prawną i finansową, nikt nie będzie inwestował w szkolenie młodzieży – przekonuje. – Musimy sami regulować nasz sport, zanim zrobią to za nas instytucje z zewnątrz.

Dziś, w wieku 61 lat, Mioduski nie myśli o emeryturze. – Nie traktuję tego, co robię, jako kariery. To moja pasja. Chcę tworzyć rzeczy znaczące, które zostaną po mnie. Mam energię na kolejne 10–15 lat. A jedyna moja „porażka”? – śmieje się – Że nie zaprzyjaźniłem się z Obamą!

Be the first to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published.


*